Są w naszej Ligocie takie budynki, które gdyby mogły opowiedzieć, co widziały, czego były świadkami i co się tu działo cztery–pięć pokoleń temu – to siedzielibyśmy zasłuchani nie mniej, niż gdyby przemówił, nie przymierzając, Wawel. Jest wśród nich niewątpliwie szkoła, ale także zespół obiektów, znajdujących się obecnie w rejonie początku ulicy Franciszkańskiej oraz placu ks. Rafała Grzondziela.


Chodzi oczywiście o imponujący lokal, który funkcjonował w Ellgoth-Idaweiche przed I wojną światową i znany był pod kilkoma nazwami: Fürstenhof, Idahof i Waldschlösschen, a wyglądał tak:


Był miejscem na tyle znanym, że – wraz z Ligotą – znalazł się w ilustrowanym przewodniku po górnośląskim okręgu przemysłowym z 1904 roku:

Jak widać, według informacji z przewodnika lokal wraz z ogrodem
i parkiem został wzniesiony w 1900 r.,
a potwierdzają to dokumenty przechowywane
w Archiwum Państwowym w Pszczynie. Cała historia Waldschlösschen zaczęła się w ostatnich latach XIX wieku za sprawą niejakiego Roberta Günthera, dzierżawcy książęcego lokalu w Hohenlohehütte, czyli w Wełnowcu.


Günther musiał być człowiekiem dość przenikliwym, bo już w omawianym czasie zauważył coś, co niedługo stało się faktem: że Ligota rozkwita dzięki inwestycjom przemysłowym, że można tę miejscowość już teraz uważać za przyszłe przedmieście Katowic i że te okoliczności są dla niego decydujące
w sprawie zaangażowania się w budowę. Dokładnie tak to ujął w marcu 1899 r. w piśmie do zarządu dóbr książęcych w Pszczynie, z którym chciał dogadać kwestię dzierżawy działki pod planowaną inwestycję. Napomknął też dyplomatycznie, że od wielu już lat kupuje książęce piwo z tyskiego browaru i ten sam napitek będzie lał w nowym lokalu, a ponadto w październiku roku 1898 dostał od właściwej do tych spraw komisji powiatowej
w Pszczynie zezwolenie na prowadzenie działalności hotelarskiej i gastronomicznej.
Książę Hans Heinrich XV von Hochberg (ten od Marii Teresy Cornwallis-West, czyli Daisy) i jego dyrektor generalny, Gustaw Weiblich, nie namyślali się chyba zbyt długo, bo już 27 czerwca 1899 roku podpisali umowę. Zaznaczono w niej, że Günther ma w pobliżu ligockiego dworca kawałek ziemi na własność, a od Jego Wysokości będzie dzierżawił tę część, na której powstanie ogród i park. Strony umawiały się na 10 lat, od 1 października 1899 do 1 października 1909,
z możliwością wypowiedzenia pod określonymi warunkami. Dzierżawiony obszar obejmował ponad dwa hektary, a roczny czynsz – 976 marek, płaconych kwartalnie. Cały paragraf poświęcono wyszynkowi: książę zadbał o swoje interesy w ten sposób, że zobowiązał dzierżawcę, aby ten na własnej i książęcej części nie lał żadnego innego jasnego piwa jak tylko piwo z książęcego browaru w Tychach, a z ciemnych piw – tylko warzone w Bawarii. Kara za przekroczenie tego paragrafu miała być surowa: 100 marek za każde nadużycie, a w ostateczności – wypowiedzenie umowy. Uprzedzając nieco dalszy ciąg historii Fürstenhofu zdradzę, że ten punkt był powtarzany w każdej kolejnej umowie z każdym kolejnym dzierżawcą. Rok później, też w czerwcu, Günther wziął w dzierżawę jeszcze jedną działkę, już mniejszą, bo liczącą niecały hektar.


Równolegle już wiosną 1899 r. (jeszcze przed podpisaniem pierwszej umowy) Günther omawiał sprawy projektu i budowy z wynajętym do tego architektem i mistrzem budowlanym, Edmundem Trossinem. Internety podpowiadają, że nie był to byle budowlaniec, ale pierwsza liga w swoim fachu: w Katowicach zaprojektował kamienicę u zbiegu dzisiejszych ulic Kościuszki i Kochanowskiego (https://kosciuszki.medialabkatowice.eu/?places=Ko%C5%9Bciuszki%202&order=topic),
a w Bytomiu przy ul. Dworcowej (http://alte.architekturabytomia.org/pl/budowla/adres/Dworcowa+29). Jego pomysł na Waldschlösschen też był imponujący; w tym miejscu jako przynętę i zachętę do przeczytania kolejnych wpisów na ten temat zamieszczam plan całości obejmujący budynki oraz park z placem zabaw dla dzieci, stawem, muszlą koncertową
i pawilonami.

Mógł tym rozmachem Robert Günther „otwierać oczy niedowiarkom” (że powołam się na ponadczasowego klasyka), zwłaszcza że w domach mieszkańców nie było wtedy jeszcze ani prądu, ani kanalizacji – a wszystkie te zdobycze cywilizacji miały się w planowanym projekcie znaleźć.
Ciąg dalszy niechybnie nastąpi, gdy tylko uporam się z ogromem materiałów.
Update: ciąg dalszy już nastąpił tutaj.
Źródła:
Archiwum Państwowe w Pszczynie, zespół „Akta gruntowe”, jednostka nr 4601
Pocztówki ze zbiorów Muzeum Historii Katowic
Jeśli chodzi o pochodzenie tego kompleksu restauracyjnego tj jego datowanie to z mapy którą załączam z 1877r wynika, że na tym miejscu znajduje sie budynek a konkretnie 2 budynki. Z mapy wynika że istniejący obecnie budynek pod adresem nr 4 już wtedy istniał tj w roku 1877. Natomiast sama restauracja nie istniała wówczas gdyż nie jest ona oznaczona na mapie. Została ona prawdopodobnie wybudowana na fundamentach tego nieistniejącego budynku pod adresem 2 który musiał być bliźniaczo podobny do tego istniejącego do dzisiaj pod nr 4. Stad ta data 1877 pod fundamentami mogła zostać przeniesiona lub pozostała po prostu. w zał. mapa z 1877 z fragmentem zabudowań w tym miejscu.
https://maps.arcanum.com/en/map/europe-19century-secondsurvey/?bbox=2110466.253934936%2C6485071.411158789%2C2115011.86846077%2C6486793.63295234&layers=here-aerial%2C158%2C164
Wspomniane budynki są lepiej widoczne na mapie z 1883 roku – “Specialkarte der Oberschlesischen Bergeviere unter Angabe der Lage der verliehenen Bergwerke” w skali 1:10000. Dostępne na stronach ORSIP. Ja jednak mam swoją teorię, że obecna data 1877 na budynku powstała odtwórczo podczas któregoś remontu i i stary nieczytelny napis “1899” odcyfrowano jako “1877”, to tylko mój domysł.